Ci, którzy nie odpuszczają, starzeją się szybciej
utworzone przez Christina | 15 listopada 2017 r. | Blog |
Nie wiem jak dla Was, ale dla nas lato trzyma się zasad sezonu - jest pięknie, pięknie, pięknie! Momentami było tak gorąco, że bardzo ucieszyłam się z kilku chłodnych dni. Ponieważ mój syn był chory, a ja przywiązana do domu, wykorzystałam ten czas na uporządkowanie moich książek, które zbieram już od 20 lat. I chociaż zawsze powtarzam moim dzieciom o różnicy między konsumowaniem a inwestowaniem, szybko staję się słaby, jeśli chodzi o książki. Chciałem więc uwolnić się od ton pisania.
Zwykłe porządki przerodziły się w prawdziwy proces samoświadomości. Książki są towarzyszami, którzy towarzyszą nam przez pewne etapy naszego życia. Przypominają nam o tych fazach życia. Czasami czujesz się jak wtedy, gdy bierzesz książkę do ręki. Innymi słowy, nie tylko oddałem książki, ale także pożegnałem się z czasami, które minęły na dobre. W przypadku wielu książek kusiło mnie, by je zatrzymać, ale cichy głos wewnątrz mnie mówił: "Dobrze wiesz, że nie chodzi o książkę. Trzymasz się przeszłości". Tak, trzymam się, dlatego tak długo odkładałam te porządki, nie chcę, żeby to wszystko się skończyło.
Na przykład są rosyjskie klasyki, niektóre w oryginale, które mój ojciec przywiózł mi z Rosji podczas swoich podróży służbowych. Nadal mogę je czytać, ale już ich nie rozumiem; uczyłem się rosyjskiego jako drugiego przedmiotu, a potem już nigdy nie mówiłem. Książki z czasów, gdy myślałam, że spędzę życie jako niezależna dziennikarka, po tym jak zdałam sobie sprawę, że "gen pracownika" nie jest zapisany w moim DNA. Są książki, które młoda kobieta kupuje w nadziei, że dadzą jej odpowiedzi, i cóż, nie wszystkie z nich są szczególnie inteligentne, ale przypominają mi o mieszkaniu, w którym wtedy mieszkałam. Książki z tego intensywnego czasu, kiedy poznałam mojego męża i to spotkanie wywróciło moje życie do góry nogami. Niezliczone książki o dzieciach, wychowywaniu dzieci, dziecięcych chorobach, dziecięcych szaleństwach, dziecięcych rymowankach, dziecięcych robótkach ręcznych, dzieciach, dzieciach, dzieciach. To było najtrudniejsze. Ten niesamowity czas, którego intensywności nie da się porównać z niczym innym. Książki, które towarzyszyły mi w trudnym kryzysie. Książki, które towarzyszyły mojej reorientacji zawodowej. Książki, które czytałam na tych czy innych wakacjach, na tej czy innej wycieczce, których energię natychmiast odczuwam ponownie, gdy biorę książkę do ręki.
Podsumowując - bolało. Trwało to dłużej niż myślałem. I było pilnie potrzebne. Tracimy naszą zwinność, naszą witalność, kiedy nosimy ze sobą zbyt wiele. Nie mam tu na myśli książek, ale to, co one reprezentują - naszą przeszłość. Ci, którzy trzymają się rzeczy, szybko się starzeją. Życie jest w ciągłym ruchu i tak pozostanie aż do naszego ostatniego oddechu. Dobrze jest poruszać się w nim z łatwością i elastycznością kota. Jak często słyszysz, jak ludzie wzdychają z rozmarzeniem: "Teraz dotarłem do celu". Zawsze myślę sobie, poczekaj i zobacz, będziesz zaskoczony. Życie nie jest po to, by do niego dotrzeć. Jedna chwila przepływa w następną bez zatrzymywania się. Niezależnie od tego, czy radzisz sobie naprawdę dobrze, czy naprawdę źle, jedno jest pewne - następna chwila już zmierza w Twoim kierunku i nikt nie wie, co się w niej kryje. Bądź otwarty i podążaj naprzód. Nie mów "dziś nie jest dobry dzień". Zamiast tego powiedz "ta chwila jest trudna do zniesienia, nie mogę się doczekać, co przyniesie następna". Nie potępiaj całego dnia, życie jest nowe w każdej chwili.
Dlaczego piszę to tutaj? Ponieważ ma to wiele wspólnego z Chi zamiast Botoxu. Która kobieta od razu kojarzy Ci się z jej wiekiem? No właśnie. Kobieta, która najwyraźniej próbuje zamrozić swój wiek za pomocą Botox & Co. Starzenie się ma wiele wspólnego ze sztuką odpuszczania. Ludzie, którzy zamrażają swoje twarze, trzymają się mocno, pozostają w oporze, a tym samym uniemożliwiają przepływ własnego życia. Chi zamiast botoksu obejmuje i pielęgnuje to, co jest. Jest to pełne miłości i afirmujące życie podejście, które wspiera przepływ naturalnych sił w ciele i twarzy. Ci, którzy używają Chi zamiast Botoxu, nie wyglądają na zamrożonych, ale na żywych, świeżych i otwartych. Siły życiowe zaczynają płynąć w taki sposób, że twarz może wyglądać na bardziej żywą niż w wieku 20 lat. Chi zamiast botoksu nie próbuj zatrzymywać czasu. Bez względu na to, jak piękne by to nie było, zatrzymanie czasu nie leży w naszej mocy. Ale to od nas zależy, jak intensywnie pozwolimy energii życiowej przepływać przez nas. Gdyby chodziło tylko o to, by wyglądać młodo i pięknie, botoks byłby idealnym rozwiązaniem. Ale tak nie jest. Ponieważ piękno polega na promieniowaniu witalnością i wigorem - nieustannie mylimy te dwa terminy z młodością.
Chciałbym również powiedzieć, jak bardzo cieszę się, że społeczność Chi zamiast Botoxu rośnie. Poprzez Kurs online Udaje mi się dotrzeć do większej liczby kobiet, które podążają tą ścieżką razem ze mną, a tym samym żyją w nowy sposób stawiania czoła starzeniu się. Piękna, a nie naciągnięta, świeża, a nie "moja wczorajsza twarz po wsze czasy", żywa, a nie zamrożona. Chi zamiast botoksu!
Droga Christino.
Nie chodzi tylko o książki. Mój partner i ja od jakiegoś czasu szukamy wspólnego mieszkania. Co w rzeczywistości nie jest łatwe, ponieważ chcemy teraz połączyć dwa gospodarstwa domowe. Zaczęłam sama sobie wszystko układać. Tak jak piszesz... to w końcu moje stare życie i tak... trzymasz się go, nawet jeśli nie zawsze było wspaniałe.
Po prawie 2 miesiącach porządków zdałem sobie sprawę, że chcę również pomalować moje obecne mieszkanie (tak długo, jak będzie to konieczne).
Mój partner powiedział, że możemy się wyprowadzić lada dzień. Ale ten nowy przepływ... przychodzi naturalnie. I jest bardziej żywy niż moje stare rzeczy. To czekanie na nadejście chwili sprawia, że starzejesz się w środku.
Jestem szczęśliwy, że zrealizowałem je oba. Znów czuję, że żyję. To "podróżowanie na lekko" nie oznacza zmiany miejsca, jak zdałem sobie sprawę z moich porządków, ale odpuszczenie, aby być gotowym na coś nowego.
Mój partner był początkowo niepewny (to szalone, jak łatwo coś takiego się dzieje z powodu odrobiny koloru), ale teraz jest szczęśliwszy niż wcześniej. Ja znów jestem szczęśliwsza sama ze sobą, a szukanie domu znów jest przyjemniejsze.
Droga Viola,
Brzmi to trochę szalenie, ale to oczywiście prawda. Intuicja i rozum nie zawsze się zgadzają, ale intuicja zwykle ma rację. ?
Dużo miłości dla was obojga,
Christina